Magdalena Grzebałkowska w bibliotece

Tego wydarzenia nie można było przegapić! 2 października do biblioteki w Lesku przyjechała reporterka Magdalena Grzebałkowska, autorka bestsellerowych książek: „Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego” (2011), „Beksińscy. Portret podwójny” (2014), „Komeda. Osobiste życie jazzu” (2018), laureatka nagrody Nike Czytelników za „1945. Wojna i pokój” (2015).

W swobodnej rozmowie z prowadzącą spotkanie Joanną Krawczyk opowiedziała o swojej reporterskiej pracy. Po wyborze przez wydawnictwo tematu, trzeba nawiązać kontakty, porozmawiać z minimum stu osobami, przeczytać materiał źródłowy, przesiedzieć mnóstwo czasu na werandzie sopockiego mieszkania i wypić mnóstwo kawy. Jestem największym leniem, jakiego znam. Szybko kończę książki, żeby już nie mieć z nimi do czynienia – zażartowała M. Grzebałkowska dodając, że traktuje pisanie jak normalną pracę, której poświęca się całkowicie, nie czekając na natchnienie. Książki to takie zazdrośnice, nie da się robić jeszcze czegoś innego.

Gdy podjęła się napisania biografii ks. Twardowskiego znała go pobieżnie i nie była jego fanką. Pracując nad dotyczącym go materiałem przekonała się, że absolutnie nie był nudny, jak o nim wcześniej myślała. Głośno zastanawiała się, gdzie byłby ksiądz Twardowski, gdyby Wanda Zieleńczyk, którą kochał, nie została rozstrzelana przez gestapo w 1943 r. Przytoczyła także mnóstwo anegdot związanych z „księdzem od biedronek” i wspomniała o początkowych trudnościach w pozyskaniu rozmówców, które musiała przełamywać.

Podczas podróży, w czasie której zbierała materiał do książki „1945. Wojna i pokój” odzyskała wiarę w ludzi. Oddała w tej książce głos świadkom roku 1945 w Polsce: przesiedleńcom, Niemcom, Warszawie, Bieszczadom… Z wychowankami otwockiego domu dziecka dla ocalonych z Holocaustu kontaktowała ją Hanna Krall, która również tam przebywała. Okres wojny i tuż po, to czas innej moralności i nie ma się czego wstydzić – skonstatowała relacjonując swoje poszukiwania szabrowników, których historie chciała przytoczyć.

Najwięcej emocji wśród widzów wzbudziła relacja z powstawania „Portretu podwójnego”. To nie była zwykła rodzina, ale była tam miłość. M. Grzebałkowska przyznała, że jej początkowa wiedza o Beksińskich była dość skromna i nie wiedziała, że pochodzili oni z Sanoka.

Z każdego pisania ma pamiątkę. Kafelek z łazienki księdza Twardowskiego, zdjęcie Beksińskich, Komedy… Na pytanie: z którym z opisanych przez siebie bohaterów chciałaby porozmawiać osobiście, wybrała Krzysztofa Komedę. Najmniej się przede mną otworzył. Zachowało się mało przeprowadzonych z nim wywiadów. Był człowiekiem-tajemnicą – odpowiedziała po krótkim namyśle. Teraz ma rok przerwy. A później, kto wie? Może Maria Konopnicka lub Wanda Wasilewska.

Spotkanie zostało zorganizowane w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki działającego w Bibliotece Publicznej w Lesku.

Agnieszka Rusinek

ZAMKNIJ... (c) PiMBP w Lesku, 2014